Wiadomości

Trzeba bić na alarm: nie badamy się i nie leczymy, a przecież rak nie wziął sobie urlopu na czas pandemii. Skutki mogą być tragiczne

Na raka trzonu macicy w województwie małopolskim zapada 746 kobiet rocznie, co plasuje nasze województwo na niechlubnym drugim miejscu zaraz po Śląsku. W przypadku raka szyjki macicy mamy 294 zachorowania i również zajmujemy dramatycznie wysoką drugą lokatę. Jeszcze gorzej wygląda to, gdy przyjrzymy się wskaźnikom umieralności. Rak trzonu macicy odpowiada u nas aż za 4,9 proc. zgonów kobiet. To jest o jedną czwartą więcej niż wynosi średnia dla Polski! Przeżywalność Polek wynosiła tu przed pandemią 78 proc., gdy średnia dla Unii Europejskiej przekracza 90 procent. Czyli jesteśmy daleko w tyle jako kraj. A w Małopolsce te wyniki są jeszcze o 25 proc. gorsze niż w pozostałej części Polski – ostrzega JOANNA SZYMAN, prezes spółki NEO Hospital prowadzącej w Krakowie Szpital na Klinach. Cała rozmowa do wysłuchania i obejrzenia na wideo w „Barometrze Bartusia”.

Groźne choroby, w tym nowotwory, występują w Polsce równie często, jak przed pandemią, ale profilaktyka leży, diagnostyka leży, leczenie leży i dziś trudno precyzyjnie wyliczyć, jak słono przyjdzie nam za to zapłacić. Rządzący zapewniają, że zapaść diagnostyki i leczenia nie obejmuje onkologii, oficjalne dane jednak temu przeczą. Część pacjentów – bojąc się zakażenia koronawirusem – unika szpitali i innych placówek medycznych. Z drugiej strony – nawet ci, którzy mimo strachu chcieliby się diagnozować i leczyć, natrafiają na całkiem realne bariery systemowe w podstawowej opiece zdrowotnej, opiece specjalistycznej i w obszarze badań, a w końcu w leczeniu szpitalnym.

W wyniku pandemii drastycznie spadła liczba wykonywanych badań profilaktycznych i – co gorsza – także badań diagnostycznych. Spadek liczby kart DiLO, wystawianych w 2020 roku do listopada, w porównaniu z tym samym okresem roku 2019, wyniósł w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) 11 proc., w opiece ambulatoryjnej (AOS) 6 proc., zaś w lecznictwie szpitalnym 7 proc. W 2020 roku wystawiono o 19 665 mniej kart DILO niż w 2019 roku. Narasta zatem zjawisko tzw. długu zdrowotnego. Skutki obecnych ograniczeń i narastających przez nie opóźnień w diagnostyce i terapii będziemy odczuwać latami, zaś w wielu wypadkach będą one po prostu tragiczne. Dlatego musimy już teraz szukać metod i narzędzi pozwalających na poprawę skuteczności leczenia pacjentów onkologicznych.

Comment here